czwartek 22-10-2015
Film "Moje córki krowy" w reżyserii Kingi Dębskiej został gorąco przyjęty podczas trwającego w Rzymie przeglądu światowego kina. Włosi kochają kino, czujemy się jak na Oscarach - mówi PAP reżyserka.
Publiczność dostrzegła uniwersalność tematyki trudnych relacji rodzinnych i śmierci rodziców. “Ten film jest bardziej dla ludzi niż dla jurorów, dlatego bardzo się cieszę, że w tym roku nie ma jury, a filmy ocenia publiczność. To jest święto kina. Włosi umieją świętować i kochają kino, oprawa jest wspaniała, a my czujemy się jak na Oscarach” – mówi PAP Kinga Dębska.
Inspiracją dla filmu była własna historia odchodzenia rodziców Kingi Dębskiej. W jedną z ról wcieliła się Maria Dębska, córka reżyserki. “Kiedy dziadkowie odchodzili byłam skupiona na sobie i na swoim bólu. Moja filmowa mama, którą gra Agata Kulesza, nie umie płakać. Córka z boku patrzy na ten chłód mamy: do córki i do siebie samej, a swoje emocje dzieli tylko z dziadkiem. To filmowe doświadczenie pozwoliło mi cieplej spojrzeć na moją mamę” – wyznaje Maria Dębska.
Głównymi bohaterkami filmu są dwie siostry, grają je Agata Kulesza i Gabriela Muskała. Siostry nie przepadają za sobą. Nagła choroba matki zmusza je jednak do wspólnego działania. Kobiety muszą zaopiekować się ukochanym, lecz despotycznym ojcem.
“Po projekcji widziałam zapłakane twarze, ludzie utożsamiają się z bohaterami, bo to jest temat, który może dotknąć każdego, pod każdą szerokością geograficzną” – podkreśla Gabriela Muskała.
To pierwszy zagraniczny pokaz polskiego obrazu, który podczas 40 Festiwalu Filmowego w Gdyni zdobył m.in. Nagrodę Publiczności. W najbliższych dniach ekipa zaprezentuje film w Sao Paolo w Brazylii i w kilku miastach Stanów Zjednoczonych. Film trafi na ekrany kin w styczniu.
Z Rzymu dla PAP Witold Rzepczak
Bohaterowie hitu „Moje córki krowy”, który w 2015 roku podbił serca publiczności i krytyków, powracają w nowej, zaskakującej odsłonie. Tym razem ulubiona reżyserka Polaków – Kinga Dębska zabiera widzów do czasów PRL-u i dzieciństwa Marty i Kasi. W gwiazdorskiej obsadzie prequelu „Moje córki krowy” – słodko-gorzkiej opowieści o dojrzewaniu i potrzebie wolności, której fabułę ponownie zainspirowały osobiste doświadczenia autorki, występują: Adam Woronowicz, Kinga Preis, Ewa Wiśniewska, Katarzyna Kwiatkowska, Rafał Rutkowski oraz stawiające pierwsze kroki na dużym ekranie Barbara Papis i Alicja Warchocka. Rodzinne relacje nakreślone z wielką czułością i empatią, doza przekory, porcja terapeutycznego śmiechu i wzruszeń oraz ujmująca „melancholia meblościanek” – wszystko to w filmowej pigułce pozytywnej energii jaką jest „Zupa nic”.
Zobacz także: