czwartek 10-06-2010
Potężne Chiny kupiły już prawie cały poradziecki złom z biednego Kirgistanu. Rosnące imperium żywi się resztkami upadłego kolosa. Film pokazuje to zjawisko w mikroskali: zagapiając się na powolny rytm życia jednej kirgiskiej rodziny, rosyjskiego kierowcy wielkiej ciężarówki oraz na kilka zdarzeń na długiej drodze przez góry Tien Szan.
Antyczna droga do Chin – Jedwabny Szlak. Stara ciężarówka wiezie poradziecki złom do chińskiej huty: szutrową drogą przez puste góry Tien Szan, wspinając się na przełęcz Torugart 3750 m. npm. Śledzimy ostatnią podróż pordzewiałej ramy łóżka, wyrzuconego z jakiegoś domu przed laty. Rozmaite metalowe resztki upadłego imperium ZSRR spotykają się na przyczepie ciężarówki.
Rosnące w potęgę Chiny, głodne surowców, pochłonęły już prawie cały złom jaki można było znaleźć w Kirgistanie. W drodze poznajemy życie kilku osób: złomiarza, kierowców, pani z przydrożnej “gościelnicy”- noclegowni urządzonej w “wozie drzymały”. Opowieść toczy się jednocześnie w skali makro i mikro: historia dwóch cywilizacji splata się z walką kilku ludzi o przeżycie i lepszą przyszłość.
Film współfinansowany ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej
Produkcja: Studio Filmowe Kalejdoskop i Program TVP S.A.
rok produkcji: 2010
czas: 53 minuty
Bohaterowie hitu „Moje córki krowy”, który w 2015 roku podbił serca publiczności i krytyków, powracają w nowej, zaskakującej odsłonie. Tym razem ulubiona reżyserka Polaków – Kinga Dębska zabiera widzów do czasów PRL-u i dzieciństwa Marty i Kasi. W gwiazdorskiej obsadzie prequelu „Moje córki krowy” – słodko-gorzkiej opowieści o dojrzewaniu i potrzebie wolności, której fabułę ponownie zainspirowały osobiste doświadczenia autorki, występują: Adam Woronowicz, Kinga Preis, Ewa Wiśniewska, Katarzyna Kwiatkowska, Rafał Rutkowski oraz stawiające pierwsze kroki na dużym ekranie Barbara Papis i Alicja Warchocka. Rodzinne relacje nakreślone z wielką czułością i empatią, doza przekory, porcja terapeutycznego śmiechu i wzruszeń oraz ujmująca „melancholia meblościanek” – wszystko to w filmowej pigułce pozytywnej energii jaką jest „Zupa nic”.
Zobacz także: